Obrońcy „niezależności sądów” twierdzą, że trójpodział władz polega na tym, że władza sądownicza nie jest przez nikogo kontrolowana. Logicznym byłoby wymagać więc takich samych zasad wobec dwóch pozostałych władz. Tyle, że to absurd. O tym piszę na łamach portalu parezja.pl.