Kiedy 2 lipca 2011 roku, przed ośmioma laty, zacząłem aktywnie wspierać Prawicę Marka Jurka, nie liczyłem ani na „biorące miejsca” w wyborach, ani na dobrze płatne stanowiska. Do partii przyciągnęła mnie chęć realizacji konkretnych idei i potrzeba wsparcia w przekonywaniu do tego społeczeństwa. Wówczas Prawica zamierzała startować samodzielnie, przez co też zdarzało mi się słyszeć, że jesteśmy „rozbijaczami prawicy”, bo nie chcieliśmy startować z tymi, którzy ani nas nie szanują, ani nie zamierzają wspólnie z nami realizować celów, które uważamy za słuszne.
W ostatnich miesiącach głęboko zastanawiałem się nad dalszym członkostwem w Prawicy Rzeczypospolitej. Partia polityczna to nie tylko wspólnota dobrych znajomych. Partia polityczna to nie tylko organizacja pozarządowa prowadząca na rządzących nacisk, aby podejmowali się wartościowych inicjatyw. Partia polityczna nie służy jedynie do szukania listy, z której byłyby jakieś szanse na zdobycie mandatów. Aby realizować te wszystkie cele nie trzeba być członkiem jakiejkolwiek partii politycznej.
Partia polityczna powinna dążyć do tego, żeby albo samodzielnie, albo wspólnie z pokrewnymi środowiskami budować akcję polityczną na rzecz idei, które wyznaje. W związku z tym, kiedy przed wyborami samorządowymi podejmowaliśmy decyzję o starcie w nich z list Ruchu Kukiz’15, uważałem tą sytuację za przejściową na drodze do budowy własnej akcji politycznej (czy wspólnej z Kukiz’15 – wspólnej to znaczy wspólnej, a nie znaczy proste doczepienie nazwisk polityków Prawicy do listy KWW Kukiz’15). Początkowo do tego rzeczywiście zmierzały dalsze działania władz Prawicy Rzeczypospolitej. Można oczywiście ocenić, że nie dojście do skutku ani komitetu wyborczego na bazie Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego, ani KWW Kukiz’15-Europa Ojczyzn, jest wynikiem braku dobrej woli potencjalnych partnerów. Do takiej oceny się skłaniam, choć nie bez wątpliwości. Niezależnie od tej oceny, obecnie nie widzę szans na budowę przez Prawicę Rzeczypospolitej ani samodzielnej, ani wspólnej z innym środowiskiem akcji politycznej uwzględniającej w wystarczającym stopniu nasze idee, a nie jestem zainteresowany pełnieniem funkcji konserwatywnego kwiatka do kożucha komitetu wyborczego jakiegoś innego środowiska politycznego, dlatego złożyłem rezygnację z członkostwa w Prawicy Rzeczypospolitej.
Dziękuję wszystkim, z którymi miałem okazję zetknąć się przez te 8 lat działalności. Jestem wdzięczny za wszelką współpracę, jaką udało nam się przez ten czas podjąć, za zdobyte doświadczenia, za zdobyte przyjaźnie. Niezależnie od tego, jak potoczy się moja przyszłość, zamierzam wspierać inicjatywy Prawicy Rzeczypospolitej, w szczególności Międzynarodową Konwencję Praw Rodziny, czy projekty ustaw i uchwał składane w Sejmie.