ROZMOWA z Pawłem Kubalą, politologiem
Czy wyborczy sojusz Kukiz’15 z Polskim Stronnictwem Ludowym jest na dłuższą metę do zaakceptowania przez sympatyków czy też działaczy ruchu Pawła Kukiza?
– Ten sojusz nie jest do przyjęcia dla działaczy Kukiz’15 już teraz, o czym świadczą ich liczne transfery do innych środowisk politycznych. A tym bardziej będzie trudny do zaakceptowania dla wyborców. Dla Pawła Kukiza to tym większy kłopot, że ktoś musi na tych ludzi Kukiz’15 startujących z list PSL zagłosować, by zostali wybrani.
Jak ta koalicja może się przełożyć na wyborczy wynik komitetu PSL?
– Mimo wszystko dla samego PSL wejście na listy ludzi Kukiz’15 powinno stanowić pewną wartość dodaną. Choć z pewnością nie będzie to takie dodatkowe poparcie dla PSL, jakie uzyskałby Kukiz’15, gdyby startował samodzielnie. Realne natomiast są obawy, że kandydaci wskazani przez Pawła Kukiza, nawet jeśli startują z „jedynki”, mogą zostać przeskoczeni przez działaczy PSL, którzy są takimi naturalnymi kandydatami na tych listach dla swoich dotychczasowych wyborców.
Sondaże wskazują, że PSL, które zwykle jest w tych badaniach opinii publicznej niedoszacowane, cały czas balansuje na progu wyborczym. Czy realne jest, że możemy w ogóle nie zobaczyć ludowców w przyszłym parlamencie?
– Rzeczywiście w poprzednich latach PSL w sondażach miało 2-3 proc. – do 5 proc., a później – w wyborach – wynik był 5-10 proc. W znacznej mierze wynik PSL zależał będzie od tego, na ile partii rządzącej uda się w dalszym ciągu przejmować elektorat PSL. Po ostatnich wyborach samorządowych w wielu powiatach na Lubelszczyźnie, gdzie do tej pory rządziło PSL, władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość i to często bez potrzeby wsparcia ze strony jakiegoś koalicjanta. Jeżeli ta tendencja będzie się utrzymywać, to przekroczenie przez PSL 5 proc. będzie niepewne.
Czy Paweł Kukiz, idąc na układ z PSL, które jest podawane jako przykład ugrupowania najbardziej „systemowego”, kończy ze swoją „antysystemowością”?
– Nie tylko Paweł Kukiz, ale też inni ludzie z jego ruchu, przechodząc do partii systemowych, oddalają się od głoszonych postulatów, choćby w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych. Ani PSL, ani PiS nie można uznać za ugrupowania, które walczą o postulaty Kukiza. Przyglądając się natomiast zachowaniu Pawła Kukiza, zastanawiam się, czy nie traktować go jako naiwne. O ile można uznać te tłumaczenia, że gdyby chciał startować samodzielnie, mógłby mieć kłopot z zebraniem odpowiedniej liczby podpisów na listach poparcia, gdyż w przeciwieństwie do dużych partii nie zbudował silnych struktur, o tyle już myślenie, że swoje postulaty zrealizuje we współpracy z PSL, można nazwać naiwnością.
A dlaczego nie udało się nawiązać współpracy wyborczej z PiS?
– Jak sam Paweł Kukiz tłumaczył – Jarosław Kaczyński nie zgadzał się na jego postulaty. I nawet to rozumiem, bo przecież w przypadku takich kwestii jak zmiany w ordynacji wyborczej czy finansowanie partii politycznych PiS idzie w przeciwnym kierunku niż Kukiz’15. Ugrupowanie Kukiza widziałbym raczej w koalicji z Konfederacją.
W jakim miejscu jest dzisiaj polityczna opozycja w Polsce?
– Nie mamy niestety w Polsce szczęścia do opozycji. A w każdym państwie istnienie dobrej opozycji, która jest w stanie „pilnować” rządu, jest jak najbardziej wskazane. W tej chwili opozycja zajmuje się układankami wyborczymi – do Sejmu się dzieli, do Senatu łączy – i w zasadzie sami nie wiedzą, w którą stronę iść. Najbardziej jednak brakuje silnej opozycji prawicowej. Widzimy, że Sejm przez całą kadencję nie był w stanie przyjąć zakazu tzw. aborcji eugenicznej, co przy słabej opozycji uchodzi mu na sucho.
Czy porozumienie opozycji w wyborach do Senatu da jej realne szanse na zdobycie większości głosów w tej izbie?
– Nawet mimo takiego porozumienia będzie to bardzo trudne. Już zresztą w poprzednich wyborach mieliśmy takie koalicje w różnych okręgach, gdzie kandydata wystawiało tylko PSL albo tylko Platforma. W jednym z podlubelskich okręgów mieliśmy do wyboru, oprócz kandydata PiS, jednego kandydata prawicowego i kandydata PSL, którego poparła opozycja. Ale i tak kandydat PiS zdobył 60 proc. głosów. Podobnie może być i teraz. Zwłaszcza że na razie nie widzimy tendencji spadku poparcia dla partii rządzącej.
W jaki sposób na wynik Zjednoczonej Prawicy może wpłynąć sprawa związana z dymisją wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka?
– Nie uważam, by miała istotny wpływ, chociaż swoje oddziaływanie mogłoby mieć nagromadzenie się ciągu kolejnych niekorzystnych dla rządzących spraw. Sądzę jednak, że na ten wynik będą miały wpływ dużo istotniejsze sprawy z punktu widzenia konserwatywnych wyborców stanowiących trzon tego elektoratu, jak kwestia ochrony życia czy też praw rodziny.