Na łamach „Warszawskiej Gazety” odpowiadam na pytanie: Czy „gra na emocjach” stosowana przez Tuska doprowadzi do kolejnych tragedii jak w przypadku zamordowanego Marka Rosiaka?

Każde nakręcanie agresji w polityce, polaryzacja społeczeństwa, może się skończyć źle. Oby tym razem tak nie było, ale trzeba pamiętać, że czyny mają swoje konsekwencje. „Gra na emocjach” jest pewnie obliczona na polaryzowanie społeczeństwa, co daje doraźne korzyści polityczne PO i PiS.