Na łamach „Warszawskiej Gazety” można przeczytać moją odpowiedź na pytanie: „Czy opozycja wykorzystuje śmierć dziecka posłanki PO do politycznej rozgrywki z PiS?”.

„Mam wrażenie, że po obu stronach mamy do czynienia z politycznym teatrem. Gdyby to było anonimowe dziecko, skrzywdzone przez bezpartyjnego pedofila, polityków różnych opcji już by to znacznie mniej zainteresowało. Mam wrażenie, że obie strony politycznego sporu, być może opozycja w większym stopniu, starają się przykleić do oponentów jak najmocniejszy negatywny ładunek emocjonalny. Jak nie aborcja, to ofiara pedofila, jak nie to, to może temat niepełnosprawnych. Jednocześnie efektem tego politycznego teatru z reguły nie jest jakakolwiek zmiana sytuacji w danej sprawie. Ale w końcu tak już jest z teatrem.”

Na łamach „Warszawskiej Gazety” można przeczytać moją odpowiedź na pytanie: „Czy Ryszard Terlecki swoimi atakami na Zbigniewa Ziobrę szkodzi Zjednoczonej Prawicy?”.

„Tak. Nie po raz pierwszy dyskutujemy publicznie nad tym, czy zachowanie i wypowiedzi Terleckiego nie szkodzą aby obozowi rządzącemu. To nie przypadek. Zresztą nie wszystkie przypadki butnego zachowania Terleckiego ujrzały światło dzienne. Z jego perspektywy wszelkie partie koalicyjne wobec PiS to mało ważne robaczki, z którymi nie trzeba się liczyć. To zmniejsza możliwości koalicyjne PiS-u. Terlecki nie jest w swojej partii odosobniony, choć być może jest tą osobą, która się ze swoją postawą najmniej kryje i wyraża ją w najbardziej otwarty sposób.”

Na łamach „Warszawskiej Gazety” można przeczytać moją odpowiedź na pytanie: „Kto powinien odpowiedzieć za szkodliwą politykę kowidową w czasie pandemii?”.

„Odpowiedzialność za prowadzenie danej polityki w danym kraju ponoszą jego władze. W tym przypadku tyczy to się przede wszystkim premiera i kolejnych ministrów zdrowia, w mniejszym stopniu innych ministrów. Decyzja o tym, czy ktoś ponosi karę za niewłaściwe zachowania, należy do wymiaru sprawiedliwości i patrząc na jego stan w Polsce można sobie zadać kolejne pytanie – czy ktoś poniesie odpowiedzialność. Widzimy od lat toczący się spór o reformę sądownictwa, z którego w praktyce niewiele wynika. Być może o to właśnie chodzi, żeby nie wynikało?”